MAJÓWKA na styku mórz? Kierunek WYSPY OWCZE! Nie czekaj i złap ostatnie miejsca na wyprawę! »
Niezwykłe miasta

Nowy Jork - nieznane ścieżki

14 października 2013
Gdybym zapytał Cię o pierwsze skojarzenie, kiedy słyszysz: Nowy Jork, co byś odpowiedział?

Gdybym zapytał Cię o pierwsze skojarzenie kiedy słyszysz: Nowy Jork, co byś odpowiedział? Czy będzie to, jak dla większości, jedynie Statua Wolności, przedstawienie na Broadway’u, Empire State Building lub hot dog z budki na rogu? Czy jesteś pewien, że to jest wszystko co Wielkie Jabłko* jest Ci w stanie zaoferować?

A co gdybym powiedział Ci, że w mieście nieśmiertelnego Franka Sinatry czy genialnego Woody’ego Allena można zobaczyć, usłyszeć, poczuć i zasmakować czegoś więcej, że znam sposób aby dotrzeć do prawdziwej esencji tego miejsca?

Jeśli miałeś okazję obejrzeć film Uśpieni z Bradem Pittem i Robertem De Niro, którego akcja rozgrywa się właśnie w NY, z pewnością kojarzysz też scenę, w której młodzi chłopcy uciekają ze skradzioną budką z hot dogami. Po dziś dzień, niemal na każdym rogu, można napotkać sprzedawców hot dogów. Od razu nasuwa się pytanie - jak być w NY i nie spróbować hot doga z budki? Jest to wręcz obowiązkowy punkt na kulinarnej mapie miasta, ale zazwyczaj nie zaspokoi on wymagającego podniebienia podróżnika z Europy. A może zamiast zjeść trochę jednak przereklamowaną bułkę z parówką, warto rozejrzeć się za prawdziwym amerykańskim burgerem? The City to bowiem doskonałe miejsce, aby zasmakować świetnej wołowiny przypieczonej zgodnie z upodobaniem klienta, włożonej w pyszną sezamową bułkę podaną ze świeżymi warzywami i pokropioną tradycyjnym BBQ sauce. Choć, żeby zjeść naprawdę porządnego burgera trzeba znać listę polecanych miejsc serwujących to danie, gwarantuję, że już pierwszy kęs burgera zrekompensuje każdą minutę poświęconą na jego poszukiwania.

Po zaspokojeniu podstawowych potrzeb nadchodzi czas na zwiedzanie. Pierwsza myśl - Statua Wolności. Symbol wolności - mekka wszystkich emigrantów. Niestety przy zwiedzaniu tego miejsca miej na względzie kilka kwestii. Trzeba nastawić się na rzesze turystów w kilometrowych kolejkach, zapłacić 20$ za bilet (w zależności od trasy rejsu) a na koniec zaspokoić się jedynie widokiem z łódki, gdyż obecnie nie można wejść na samą wysepkę na której znajduje się monument. Więc może w zamian za to warto wybrać się do najpopularniejszej wśród nowojorczyków dzielnicy – Chelsea? Znajdziemy tam bardzo klimatyczny park High Line zbudowany na nieużywanych już torach metra, które biegną na wysokości kilku pięter pośród znajdujących się tam wieżowców. Na plus działa również to, że nie ma tam (na razie) masy turystów obwieszonych aparatami, a co jakiś czas natrafić możemy na offową restaurację, z której z góry, przez szybę możemy obserwować jak żółte taksówki mkną po nowojorskich alejach.

Dla tych, którzy marzą by spojrzeć na New York z dachu Empire State Building mam równie  ciekawą alternatywę. I choć sam budynek Empire jest budowlą imponującą, to proponuję obejrzeć go z trochę innej perspektywy, a przy okazji popatrzeć na wszystkich odrobinę „z góry”. Cena ta sama, ale dodatkowo mamy widok nie tylko na sam Empire, ale również na serce Manhattanu, czyli Central Park. Mowa tu o miejscu zwanym Top Of The Rock, punkcie widokowym umieszczonym na szczycie Rockefeller Center

No dobrze, a co z wieczorem? Przecież wieczór to Broadway, a tam najlepsze sztuki i musicale. Trzeba jednak pamiętać że za naprawdę dobrą sztukę trzeba słono zapłacić. Więc może zamiast wydawać „zielone” na słabo obsadzoną i starawą sztukę, lepiej posłuchać jazzu w najlepszym wydaniu? Czy wyobrażasz sobie jak po ciężkim dniu siadasz przy barze, popijasz ulubione drinka a w tle gra kapela jazzowa? Nawet jeżeli nie jest ona z najwyższej półki, to gwarantuję, że z pewnością  gra na takim poziomie jakiego dawno nie słyszałeś. Jeżeli masz trochę szczęścia to w poniedziałki  (w miarę możliwości) w The Carlyle występuje sam Woody Allen ze swoją trupą. Pomyśl, czy można wymarzyć sobie przyjemniejsze zakończenie dnia w Wielkim Jabłku?

Pozdrawiam i zapraszam do wspólnych wypraw!
Łukasz Szczęsny

 * Big Apple, czyli Wielkie Jabłko - tak również nazywany jest Nowy Jork.