MAJÓWKA na styku mórz? Kierunek WYSPY OWCZE! Nie czekaj i złap ostatnie miejsca na wyprawę! »
Folklor i starożytne cywilizacje

ZIEMIA NA L4: Dni ciszy na Bali

24 marca 2020
Nyepi, Dzień Ciszy na Bali, w tym roku zamienił się w dni ciszy...

Na Bali sądzi się, że bogowie i natura, zsyłając nam plagę, dali nam czas na przemyślenie naszych złych uczynków. Mimo że na wyspie nie notuje się masowych zarażeń, wpływ epidemii na balijski mikrokosmos jest bardzo zauważalny.

Jutro (25.03.) rozpoczyna się tu Nyepi, czyli Dzień Ciszy, w którym wszelką ludzką aktywność zastępuje zaduma i modlitwy odbywane w skrytości serc. Nawet międzynarodowe lotnisko w ten dzień nie obsługuje większości lotów. To szczególne święto dla wszystkich wyznawców hinduizmu balijskiego – czyli dla około 90% społeczeństwa Bali – enklawy w muzułmańskim państwie indonezyjskim – z własną religią, kulturą i tradycjami.

Obecnie każdy kolejny dzień budzi coraz większe skojarzenia z Nyepi. Dziś, czyli w dzień poprzedzający Święto Ciszy, zwykle odbywają się huczne obchody, z których słynie Bali. - W dużym uproszczeniu obchody te neutralizują stosunki między człowiekiem a bogami, człowiekiem a naturą oraz człowiekiem a człowiekiem - tłumaczy Kadek, właściciel agencji, z którą współpracujemy.

–  Przechodzimy z naszych domów do świątyń na modlitwę i nad morze, by nabrać świętą wodę, z którą później wracamy do świątyń. Dokonujemy oczyszczenia nas samych i naszych przedmiotów. Napełniamy się Tirta Amerta, czyli wodą życia. Na tym polega rytuał melasti – mówi Dita, stary znajomy Kiribati Club. Rytuałowi towarzyszą barwne i bardzo efektowne procesje: statuy z wizerunkami bogów, kolorowe dekoracje, składane w ofierze kwiaty i kadzidła, tradycyjna balijska muzyka… Przyłącza się coraz więcej ludzi, a całe wsie łączą swe lokalne pochody w jeden, wspólny korowód. – Dziś będzie inaczej. Ciszej i skromniej, bo melasti będą celebrować tylko kapłani – podsumowuje Dita, a Kadek dodaje: - Rząd stawia bezpieczeństwo za priorytet i rozumiemy to. Szkoda tylko dzieci, które nastawiały się na tę paradę.

Wielu Balijczyków wierzy, że święty miesiąc, w który według balijskiego kalendarza właśnie wchodzimy, nabiera w tym roku szczególnego znaczenia. Brak zrównoważonego rozwoju – niestety tak bardzo zauważalny na wyspie – i brak poszanowania dla wspólnego środowiska, nie spodobał się bogom i naturze do tego stopnia, że ci postanowili nas upomnieć.

Ruch turystyczny z powodu epidemii nie zamarł na Bali do zera, bo na razie – inaczej niż w innych krajach w regionie – nie zakazały go specjalne dekrety polityczne. Szacuje się, że liczba hotelowych rezerwacji spadła o około 75%, co i tak stawia wyspę w dość komfortowym położeniu, porównując do wielu innych palmowych gospodarek, uzależnionych od turystyki.

Dita – ale nie tylko on – przyznaje, że gdzieś z tyłu głowy kreśli scenariusz, w którym mieszkańcy pozbawieni pracy w turystyce wrócą na farmę. I chciałoby się dodać beztroskim tonem: „i wszystko będzie tak, jak kiedyś”. Sęk w tym, że „kiedyś” miało miejsce tak dawno temu, że wielu wyspiarzy tego po prostu nie pamięta i przez to nie potrafi wyobrazić sobie świata bez przybyszów z odległych krajów, zafascynowanych unikatową balijską kulturą, życzliwością Balijczyków i niewysłowionym pięknem balijskiego krajobrazu. Sam Dita nazywa to wręcz „czarnym scenariuszem”, a Komang, kierowca, z którym siedem miesięcy temu przemierzałem wyspę w ramach podróży poślubnej, dodaje: - Ponad 70% mieszkańców żyje z turystyki, a reszta z rolnictwa, które też produkuje głównie dla turystów, bo nie mamy znaczącego eksportu. Tego nie da się tak łatwo zmienić. Wie, co mówi, bo oprócz oferowania turystom prywatnych tourów po wyspie, kieruje też spółdzielnią rolniczą we wsi w prowincji Bangli – taką z prawdziwego zdarzenia: z hodowlą kurczaków, plantacją ryżu, uprawą owoców i palm kokosowych.

Jednak Komang myśli pozytywnie. – Bali to wyjątkowa wyspa i wszyscy to wiedzą. Przeżyliśmy tsunami, kryzys monetarny, zamachy bombowe i erupcje wulkanu, a ludzie wciąż przybywali. I będą przybywać po epidemii. Potrzeba tylko czasu.

***

Maciej Makarewicz

Przeczytaj także: