Nadal szukasz pomysłu na MAJÓWKĘ? Sprawdź ostatnie otwarte grupy! »
Krajobraz i przestrzeń

Little Diomede

19 lutego 2013
,,Rosjanie to nasi najbliżsi sąsiedzi, właściwie znajdują się w zasięgu wzroku…”

Tym zdaniem wypowiedzianym w 2008 roku do reportera sieci CNN była gubernator Alaski, Sarah Palin wprawiła w konsternację większość zasiadających przed telewizorami amerykańskich widzów. Świadomość bliskości Rosji pozostała Amerykanom w pamięci z okresu zimnej wojny, kiedy to nad Alaską utrzymywane były całodobowe dyżury myśliwców gotowych odeprzeć niespodziewanego intruza z zachodu. Pocieszeniem była naturalna granica w postaci Cieśniny Beringa, która w najwęższym miejscu liczy sobie 82km. To nieco mniej niż odległość z półwyspu Key West do Hawany.

Wyznanie Pani gubernator o ,,zasięgu wzrokowym” rozbudziło wyobraźnie widzów, jak i również wprawiło w osłupienie samego reportera. Gubernator szybko sprostowała swoją wypowiedź mówiąc, że nie miała na myśli stałego kontynentu, lecz wyspę Little Diomede, przynależną do Stanów Zjednoczonych. W 2008 roku ta niepozorna wysepka leżąca 25 km na zachód od amerykańskiego kontynentu miała swoje przysłowiowe ,,5 minut” goszcząc tłumnie reporterów pragnących potwierdzić tezę Sary Palin. Faktycznie jest jedyne miejsce przynależne administracyjnie do Stanów Zjednoczonych, z którego można zobaczyć terytorium Rosji odległe zaledwie o 4 kilometry. Mowa o sąsiedniej wyspie Big Diomede ( ros. о́стров Ратма́нова ) wchodzącej w skład Okręgu Czukockiego. Cztery kilometry, które robią wielką różnicę… Pomiędzy wyspami przebiega międzynarodowa linia zmiany daty, co daje 23-godziny różnicy czasu. Wynika z tego, że tylko przez godzinę każdego dnia obie wyspy mają tą samą datę dzienną. Amerykanie, jako ostatni żegnają dzień. 

Wyspy stanowią również naturalną granicę oddzielającą Morze Czukockie na północy od Morza Beringa na południu. Surowe warunki klimatyczne panujące w tych szerokościach geograficznych skutecznie odstraszają potencjalnych osadników pozwalając przeżyć tylko najwytrwalszym. Little Diomede zamieszkana jest przez 150 stałych mieszkańców pochodzenia innuickiego, tworzących jedyną osadę na wyspie. Ludzie ci żyją bardzo skromnie (40% jest na granicy ubóstwa) utrzymując się z połowów i subsydiów rządowych. Sąsiednia wyspa pozostaje niezamieszkana od czasów zimnej wojny, kiedy to władze radzieckie przymusowo przesiedliły mieszkańców na niedaleki półwysep Czukotka w obawie przed możliwością kontaktów z wrogiem. Obecnie na wyspie znajduje się tylko posterunek wojskowy oraz mała stacja meteorologiczna. Podróżnicy zamierzający odwiedzić Little Diomede muszą liczyć się z bardzo wysokimi kosztami, gdyż nie istnieje żadne regularne połączenie z wyspą. Jedyną formę komunikacji ze światem zapewnia helikopter dowożący żywność i pocztę (nie zabiera komercyjnych pasażerów), a w okresie zimowym, kiedy morze skuje lód, można dostać się tam również skuterem (jeśli nie przeszkadzają nam temperatury poniżej -30 C i świadomość 30-kilometrowego rajdu po zamarzniętym morzu). Pozostaje zatem czarter helikoptera i duża wiara w pomyślną pogodę do lotu. 

Po lewej Little Diomede (USA), po prawej Big Diomede (Rosja).

Little Diomede w tej chwili nie jest ujete w programie wyprawy na Alaskę, ale dajemy Wam możliwość odwiedzenia równie ,,ekstremalnie” interesującego miejsca jakim jest Barrow. Jest to najbardziej na północ wysunięte miasto Stanów Zjednoczonych (71°18′01″N 156°44′09″W). Położone nad Oceanem Arktycznym Barrow stanowi bazę logistyczną dla firm wydobywających ropę naftową na dalekiej północy. Najniższa zanotowana tam temperatura wyniosła -52 C, a otoczenie tundrą i wieczną zmarzliną uniemożliwia komunikacje lądową. Mam nadzieję, że w przyszłości Little Diomede zostanie wpisana w program wyjazdów na Alaskę, a możepowstanie nawet stworzyć specjalny program arktyczno-lądowy ? Wszystko to zależy od naszych dzielnych pilotów przecierających najtrudniejsze szlaki, aby później móc cieszyć się z Wami niezwykłym pięknem i potęgą przyrody.

Tymczasem chciałem zaprosić wszystkich do wspólnej podróży do największego stanu USA i zarazem najmniej spenetrowanego terytorium Ameryki Północnej – Alaski. Podczas tego wyjazdu będziemy mieli okazje czerpać przyrodę pełnymi garściami upajając się bezkresną przestrzenią i krajobrazem. Odwiedzimy główne osady, które dały początek eksploracji tego zakątka Ameryki, a także wjedziemy w interior, gdzie czekają na nas fjordy, lodowce, gorące źródła oraz niedźwiedzie!

Zapraszam do wspólnej podróży!

Jacek Jakubowski