MAJÓWKA na styku mórz? Kierunek WYSPY OWCZE! Nie czekaj i złap ostatnie miejsca na wyprawę! »
Krajobraz i przestrzeń

Ekstremalny raj

25 lutego 2013
Obojętnie czy wolisz góry, czy wodę, w Nowej Zelandii znajdziesz dziesiątki rozrywek gwarantujących ci skok adrenaliny.

Nowa Zelandia, reklamująca się piosenką „Forever Young”, postawiła na młodego ducha. Obojętnie czy wolisz góry, czy wodę, znajdziesz tu dziesiątki rozrywek gwarantujących ci skok adrenaliny. Fantastyczna przyroda i zapierające dech w piersiach widoki to doskonała sceneria dla uprawiania sportów wysokiego ryzyka. W tym kraju nawet tradycje wydają się ekstremalne – tak jak wyjątkowo ekspresywne wystawianie języka w maoryskim tańcu Haka.

Dla Polaków Nowa Zelandia to naprawdę drugi koniec świata. Od tego wyspiarskiego państwa, położonego jeszcze 1600 km za Australią, dzieli nas w linii prostej aż 17 698 km. Trudno wybrać się dalej na wakacje. Z powodu ogromnej odległości i kosztownych biletów samolotowych nie jest to wśród naszych rodaków zbyt popularny cel podróży. Stąd też mamy niewielkie wyobrażenie o tym, co nas tam czeka.

Ci, którzy do Nowej Zelandii docierają, spodziewają się z reguły sielskiego wypoczynku na łonie natury i z zaskoczeniem odkrywają, że kraj ten jest rajem nie tylko dla owiec, ale także dla miłośników mocnych wrażeń. Jednym z miejsc, w którym rozrywki z dreszczykiem emocji powyrastały jak przysłowiowe grzyby po deszczu, jest Queenstown – górski kurort, malowniczo położony w zatoce jeziora Wakatipu, u stóp australijskich Alp Południowych. Oferta jest tak przygotowana, że z atrakcji pod opieką doświadczonych instruktorów mogą skorzystać także osoby, które pierwszy raz w życiu próbują tego typu aktywności. Dzięki temu możesz szybko sprawdzić, co tak naprawdę ci się podoba. Chcąc na przykład posmakować swobodnego latania, nie musisz iść na kurs paralotniowy – wystarczy lot tandemowy w towarzystwie mistrza tej sztuki, który pokieruje za ciebie skrzydłem oraz zapewni bezpieczny start i lądowanie.

W SKALE I W LODZIE

Okolice Queenstown w naturalny sposób zachęcają do uprawiania sportów górskich. Jeśli czujesz, miaże wycieczki po szlakach turystycznych przestały ci wystarczać, przyszedł czas na wędrówkę w pionie. Bez obaw - pierwsze spotkanie ze wspinaczką nie odbywa się na stromych ścianach pobliskich trzytysięczników, ale w przyjaznym skalnym ogródku na wzgórzu Queenstown Hill. Oprócz zapoznania się z podstawami  wspinaczki skałkowej na drogach wyposażonych w stałe punkty do asekuracji, możesz zdecydować się na wędrówkę via ferratą. Daje to możliwość oswojenia się z ekspozycją na wysokość, technicznie jest jednak prostsze niż pokonywanie pionowych dróg tylko przy użyciu własnych stóp i palców dłoni. Będziesz wędrować w uprzęży biodrowej po wąskich występach skalnych i wchodzić na skalną ścianę po żelaznych klamrach, asekurację zaś zapewni ci żelazna lina, do której będziesz przypinać się karabinkiem na lonży.

Jeśli marzą Ci się tylko emocje i wspaniałe widoki, ale fizyczny wysiłek związany ze wspinaniem nie wydaje ci się nęcący, możesz spróbować zjazdu ze skały. Opuszczając się z wysokiego klifu poczujesz przypływ adrenaliny, ale zarazem odpadnie ci poprzedzająca go mozolna droga w górę. Jak to wygląda? Zjeżdżający siedzi w uprzęży wspinaczkowej i po krótkim instruktażu obniża się po linie samodzielnie, wykorzystując do tego przyrząd zwany ósemką. Cały czas jest asekurowany od góry przy użyciu drugiej liny. Oczywiście, podczas wszystkich opisanych powyżej aktywności, masz także na głowie kask.

Oprócz łatwiejszych, istnieją oczywiście opcje trudniejsze. Osoby, które mają już jakieś doświadczenie z rakami i czekanem, mogą w towarzystwie przewodników górskich wejść na najwyższy szczyt nowozelandzkich Alp Południowych – Mount Cook, mierzący 3754 metry. Jest też okazja do nauczenia się wspinaczki na dużych ścianach oraz w lodzie.

POWIETRZNE WARIACJE

Przemierzanie przestworzy najlepiej zacząć w duecie. Do wyboru masz szybowanie w tandemie z instruktorem na lotni lub paralotni. W obu przypadkach startujesz ze wzgórza, wykonując najpierw lekki rozbieg. Przyjazne dla środowiska wehikuły bez silnika, nie wydające żadnego hałasu, pozwolą ci obejrzeć świat z lotu ptaka. Jeszcze więcej adrenaliny może dostarczyć tandemowy skok ze spadochronem. Jeśli chcesz poczuć się przez chwilę jak meteoryt, spadający z ogromnym przyspieszeniem w kierunku toni jeziora, to właśnie rozrywka dla ciebie. Kiedy rozwinie się nad tobą czasza spadochronu, będziesz mieć czas na podziwianie widoków.

Teraz czas na indywidualne wyzwania. W kilku miejscach i w odmiennej scenerii możesz skoczyć na bungee. Jest w czym wybierać – różne stanowiska oferują odmienne krajobrazy, od przyrodniczych po miejskie. Skok z najwyższej wysokości (134 metrów) można wykonać nad rzeką Nevis, zaledwie 35 minut jazdy od Queenstown. To po prostu kwintesencja adrenaliny: 8.5 sekundy wolnego lotu głową w dół i nieziemska euforia, gdy naprężona gumowa lina wystrzeli cię z powrotem w górę. W odległości zaledwie 15 minut jazdy od miasteczka zakosztujesz kontrolowanego spadania w przepaść w innej wersji. Skacząc na linie w kanionie Shotover z zawieszonej 109 metrów nad rzeką platformy, polecisz 60 metrów w dół, zanim nie zabujasz się jak Tarzan na gigantycznym wahadle. Możesz także poznać bliżej górne piętro lasu, śmigając niczym olbrzymi nietoperz między koronami drzew, porastającymi okoliczne wzgórza. Powietrzne ślizgi wykonasz zawieszony w uprzęży biodrowej na naprężonych w poziomie stalowych linach. Nachylone są one nieco w dół, aby dodać ci pędu.

SIŁA WODY

Tym, którzy łykając adrenaliny lubią się trochę  zamoczyć, rzeka Shotover oferuje inne możliwości wesołej zabawy. Jedną z ciekawszych jest rafting, czyli spływ pontonem po rwącej wodzie. Dla leniuszków minusem będzie fakt, że oprócz spływania bystrzami trzeba także wiosłować. Podczas przypadkowego lub celowego wpadnięcia do wody zabezpieczenie stanowi kamizelka ratunkowa i kask.

Prawdziwą siłę górskiej rzeki poznasz jednak dopiero podczas kanioningu. To bardzo złożone zajęcie łączy w sobie szereg różnych elementów: wspinaczkę, zjazdy na linie, ślizganie się skalnymi mokrymi rynnami, pływanie oraz skoki w spienioną toń. Generalnie chodzi o przejście kanionu wraz z nurtem rzeźbiącej go wody. Masz tutaj do wyboru 3 kaniony o różnej trudności. Queenstown Canyon wprowadzi cię w temat podczas trwającej pół dnia wycieczki. W Roteburn oraz Earnslaw-Heli Canyon spędzisz cały dzień.

Każdej grupie towarzyszą instruktorzy, którzy objaśniają zasady bezpieczeństwa i szkolą w zakresie używania sprzętu. Do kanioningu używa się lin impregnowanych, specjalnego przyrządu zjazdowego zwanego piraną, zabezpieczonej przed skutkami otarcia o skały uprzęży biodrowej, a także pianek i butów z neoprenu, które chronią przed utratą ciepła w kilkugodzinnym kontakcie z zimną wodą.

ZIEMIA – MATKA PRZYGODY

Jeśli lubisz zabawę w błocie, w okolicy Queenstown masz również szansę poszaleć w terenie na leśnych górskich dróżkach i bezdrożach. Matka Ziemia cierpliwie znosi łaskoczące ją opony rowerów, rozpędzonych w trakcie downhillu do szaleńczych prędkości, oraz litościwie ignoruje bzyczenie sunących po jej powierzchni quadów.

Pozostaje tylko pytanie, co wziąć dla siebie z tego bogatego bufetu smakowitych wrażeń. Podróżując, poznajemy nie tylko świat, ale i własne wnętrze. Odpoczynek na łonie natury nie dla każdego oznacza leżenie na plaży. Jakikolwiek z żywiołów nie byłby bliski twemu sercu, możliwości emocjonującego spotkania się z nim masz naprawdę bez liku. Jeśli więc czytając ten tekst odkryłeś, że twoja droga do głębokiego relaksu prowadzi przez ocean adrenaliny i pragniesz z wojennym okrzykiem na ustach rzucić się w objęcia przygody, w Nowej Zelandii na pewno nie będziesz się nudzić.

Magdalena Mendez-Gniot